Demokracja bezpośrednia – pytania i odpowiedzi
- 26 sie
- 4 minut(y) czytania

Czy politycy zgodzą się na „oddanie władzy społeczeństwu”? Politycy nie muszą się godzić na „oddanie władzy społeczeństwu”, bo władza należy do suwerena, czyli Narodu. Politycy muszą jedynie zaakceptować zmianę formy rządzenia państwem z uwzględnieniem elementów oddolno-demokratycznych. Poza tym pojęcie „politycy” oznacza wiele i jednocześnie nic. Czy to tzw. „góra”, która usiłuje kierować losami prawie 40 mln Polaków Wprowadzenie instrumentów demokracji oddolnej w Polsce nie stawia całego systemu „do góry nogami”, tylko go uzupełnia, udoskonala i sprawia, że system ten stanie się bardziej „ludzki”.
Czy społeczeństwo „dorosło” w Polsce do tego typu demokracji?
Społeczeństwo polskie nie musi dorastać do żadnego typu demokracji. Polacy w swojej historii przeżyli najprzeróżniejsze systemy ustrojowe. Społeczeństwo, które nie ma możliwości partycypacji we władzy, nie może się rozwinąć jako społeczeństwo obywatelskie. Ale i vice versa – rzeczywista demokracja nie ma szans powodzenia bez udziału obywateli..
Czy demokracja oddolna nie jest procesem zbyt długotrwałym?
Proces decyzyjny w systemie demokracji bezpośredniej jest dłuższy, aniżeli w ramach demokracji parlamentarnej. Obserwujemy to na przykładzie Szwajcarii, gdzie spowolniony proces decyzyjny ma swoje zalety: nie ma tam nieprzemyślanych decyzji, bowiem są one filtrowane przez całe społeczeństwo, a nie podejmowane w wąskim gronie elit politycznych lub w partyjnym parlamencie.
Czy funkcjonowanie demokracji oddolnej w Polsce nie będzie zbyt kosztowne?
Pytając o koszty, myślimy z reguły o kosztach administracyjnych demokracji oddolnej. Chodzi tu zorganizowanie inicjatywy, weta i referendum. Są to jednak znikome koszty w porównaniu z kosztami związanymi z podejmowaniem złych, chybionych decyzji w ramach demokracji parlamentarnej. Przypomnijmy chociażby wyprzedaż polskiego majątku narodowego na początku lat 90-tych. Gdyby wtedy doszło do referendum na ten temat, Polska dzisiaj należałaby do Polaków, a nie obcych koncernów.
„Oddanie władzy” społeczeństwu oznacza roztrwonienie majątku narodowego?
To jest uproszczone rozumowanie. Wydawać się może, że demokracja oddolna/bezpośrednia daje możliwość obywatelom wysuwania najbardziej nierealnych inicjatyw i wetowania wszelkich ustaw. Po pierwsze, zebranie podpisów w sprawie inicjatywy czy weta nie jest wcale łatwe. Po drugie, decyzje rozstrzygają się na drodze referendum, głosami elektoratu, po uprzedniej kampanii przedreferendalnej, w której biorą udział wszystkie ważne siły społeczne i polityczne w kraju. Nie należy też zapominać o tym, że społeczeństwo, świadome współuczestniczenia w procesie polityczno-decyzyjnym, przejmuje w pełnym sensie automatycznie odpowiedzialność za losy państwa.
Można by też odpowiedzieć na to pytanie ironicznie: czy naród jest w stanie roztrwonić majątek narodowy bardziej niż „jego wybrańcy” zrobili to w ciągu ostatnich 35 lat?
Jak pogodzić w systemie bezpośrednio-demokratycznym wyższość prawa unijnego nad prawem krajowym?
Polska należy do Unii Europejskiej i dlatego prawo unijne stoi ponad prawem krajowym. Wszelkie inicjatywy obywatelskie muszą być formułowane w zgodzie z tym prawem. Kancelaria rządu powinna sprawdzać zgodność inicjatywy i weta z prawem unijnym. Nie dotyczy to tylko prawa unijnego, ale również wszelkiego prawa międzynarodowego, którego Polska zobowiązała się przestrzegać, podpisując międzynarodowe konwencje (np. prawa człowieka i obywatela).
Czy nie za wcześnie w Polsce na wprowadzenie elementów demokracji bezpośredniej?
Za wcześnie na pewno nie. Spójrzmy na polską semidemokrację, jaka rozwinęła się w ciągu ostatnich 35 lat. Dokąd nas zawiodła? Elementy demokracji bezpośredniej są szansą na uzdrowienie polskiego systemu społeczno-politycznego i ekonomicznego. Im wcześniej rozpocznie się ten proces, tym lepiej.
Czy rola instytucji państwowych i partii politycznych zostanie osłabiona przez wprowadzenie systemu komplementarnego?
Trudno tu mówić o osłabieniu partii politycznych i instytucji państwowych. Instytucje te staną się bardziej demokratyczne i będą musiały się liczyć ze społeczeństwem. To raczej dominacja elit politycznych zostanie osłabiona, a nie instytucje państwowe. Pojmowanie roli partii politycznych ulegnie poważnej zmianie – partie przestaną być postrzegane przez społeczeństwo jako szansa na poprawę sytuacji społeczno-politycznej i ekonomicznej w kraju.
Czy referendum bezprogowe odzwierciedla poglądy wszystkich obywateli albo ich większości?
Idea referendum progowego jest nieuzasadnionym wymysłem polskiego establishmentu i nie odpowiada założeniom demokracji. Jeśli ktoś nie idzie do urny, głosuje również, tylko że pasywnie. Poza tym w różnych rzeczowych referendach nastąpi tasowanie się głosujących, którzy raz są zainteresowani sprawą poddaną pod głosowanie, innym razem dana kwestia jest im obojętna. Frekwencja w referendum nie odgrywa tu roli. Poza tym nawet 20-procentowy udział Polaków w głosowaniu ogólnokrajowym oznacza, że głosuje znacznie więcej osób, niż wynosi liczba posłów w Sejmie. Zresztą prawdziwa demokracja broni się skutecznie sama. I to do niej należy przyszłość.
Czy pojedynczy obywatel może wszcząć proces legislacyjny?
Pojedynczy obywatel może jak najbardziej rozpocząć proces legislacyjny. Może powołać np. komitet inicjatywny i wylansować nową inicjatywę obywatelską albo weto. Musi oczywiście w tym celu doprowadzić do zebrania odpowiedniej liczby podpisów.
Dlaczego dopiero teraz zaczyna się dyskutować o możliwości demokracji oddolnej w Polsce?
Powodów ku temu jest kilka. Po pierwsze, nie ma tradycji oddolnego kierowania państwem w najnowszej historii Polski. Społeczeństwo polskie było i jest rządzone od dziesięcioleci autorytarnie i egoistycznie. Zmieniały się tylko metody i styl rządzenia. Obywatelom trudno sobie wyobrazić inną sytuację, jak tylko tą, w której „jest się rządzonym”. Po drugie, formy demokracji oddolnej ograniczają możliwości „zdobywania władzy”, tworzenia się elit i wyłaniania się celebrytów. Na porządku dziennym jest „praca od podstaw”, a nie patos, powoływanie się na tradycje, chore wizje i przede wszystkim korzystanie z wielu możliwości korupcji. Władza, a więc proces dominacji jednostek nad masą, zostaje zredukowana – a to przecież nie wszystkim pasuje.




Komentarze